Trasa Olsztynek – Szczytno to jedna z naszych ulubionych tras motocyklowych. Zazwyczaj, gdy jedziemy w kierunku Warszawy zbaczamy z krajowej 7-ki na wysokości Olsztynka, by bez większego uzasadnienia nadłożyć 45km i „stracić” godzinę czasu. Pozornie bez uzasadnienia, bo po chwili cieszymy się z jazdy piękną asfaltową wstęga, wijącą się przez lasy i malowniczo położone małe miejscowości. Bardzo mały ruch, piękne jeziora, brak większych miejscowości i męczących ograniczeń. 60km czystej, równej i urokliwej drogi! Tylko jechać przed siebie!
Zmiany, zmiany… ;)
Dawno się nie odzywaliśmy 🙂 lato minęło nie wiadomo kiedy i jesień coraz bliżej….
Tak, tak….mieliśmy teraz być w trakcie naszej wyprawy życia….i w zasadzie jesteśmy 🙂
Tylko zamiast podziwiać Europę z perspektywy motocykla, przygotowujemy się na przyjście na świat naszego maleństwa 🙂
Ale spokojnie – motoEuropa się jedynie przesunęła w czasie 🙂 na pewno się odbędzie 🙂 i to wcale nie za lat 20, ale jak tylko przekonamy babcie by zaopiekowały się przez 3 tygodnie naszym małym człowieczkiem 🙂 i mamy nadzieję, że zarazimy naszego malucha pasją do dwóch kółek i za lat kilkanaście nasze wyprawy będą wypadami rodzinnymi 🙂
Tymczasem prosimy o wyrozumiałość co do częstotliwości wpisów – na pewno pojawi się ich więcej w nowym sezonie – maluszek będzie już na świecie, więc korzystając z uprzejmości babć wrócimy do naszych wypadów 🙂
Trzymajcie kciuki za naszą trójkę 🙂
Szwecja motocyklem w 1 dzień
Oj nie możemy usiedzieć na miejscu 🙂 Im robi się cieplej tym nas bardziej ciągnie na moto. Tym razem wybór padł na Szwecję. A konkretnie okolice Karlskrony.
Do dyspozycji mieliśmy 2 dni weekendu, dobry humor i …brak planów.
Z Gdyni wyruszyliśmy o 19.30 promem, po kilkunastu godzinach w pracy, w kierunku Karlskrony. Przed nami kilka godzin rejsu a za nami strugi deszczu…mało optymistyczne…Na szczęście poranek w Szwecji okazał się zupełnie odmienny od tego w Gdyni. Świeciło piękne słońce, a nas czekał cały dzień krążenia po okolicznych szosach…Kolejny raz byliśmy pod wrażeniem szwedzkiej gościnności, trybu życia i tamtejszej przyrody…..ehhh po co słowa popatrzcie sami:
Jajcarnia 2013
Bynajmniej nie chodzi tu o robienie sobie jaj z kogokolwiek lub czegokolwiek.
Dla niewtajemniczonych – „Jajcarnia” to organizowane od kilku lat spotkanie motocyklistów, którego pomysłodawcą jest ks. Krzysztof Masiulanis „Maślak” ( sam jest zapalonym motocyklistą – a koloratka w połączeniu z kurtką motocyklową robi wrażenie 🙂 ).
To dzięki jego charyzmie i zaangażowaniu co roku niewielki Sobowidz zmienia się w Mekkę motocyklistów nie tylko z Trójmiasta i okolic, ale także z najodleglejszych zakątków Polski, którzy zazwyczaj Jajcarnię traktują jako symboliczne rozpoczęcie sezonu.
Głównym punktem tego zlotu jest msza św., po której zostają poświęcone wszystkie dwukołowe potwory.
Jak zawsze jest to również okazja by popatrzeć na piękne maszyny, pogadać z ciekawymi ludźmi i spotkać dawno nie widzianych znajomych 🙂
Tradycyjnie myśmy też tam byli, herbatę z termosu pili, a co zobaczyli Wam przekazujemy 🙂
A tak nieco poważniej, inicjatywa na 5+, a nam na drogach starego kontynentu przyda się przychylność Opatrzności 🙂
PS. Do naszego wyjazdu już tylko 4 miesiące ……. 🙂 🙂 🙂
Wiosenne voyage :)
„ Obezwładniająca siła dnia,
siła z jaką w miastach odradza się maj …(…) „
No właśnie, długo kazała na siebie czekać ! ale w końcu jest : upragniona, wyczekiwana WIOSNA !!!
Pierwsze 7 kresek na termometrze i ruszyliśmy przed siebie 🙂 Nasze pierwsze małe wyprawy motocyklowe: Gdynia, Godziszewo, Sopot, Bieszkowice, Gdańsk… gdzie nas nie poniosło 🙂
Ilość czasu jaki spędzamy na motocyklu wzrasta proporcjonalnie do ilości promieni słonecznych…zapraszamy na relację z pierwszych wiosennych wypadów…